środa, 29 maja 2013

video games; trzy

Ból głowy rozrywa mi czaszkę, a głośny jęk Michała przypomina mi o jego obecności i całej wczorajszej nocy. Zastanawiam się, czy po prostu nie kazać Winiarskiemu wyjść, a sobie załatwić do końca życia pracę w kronice towarzyskiej, tak aby przypadkiem się na niego już więcej nigdy nie natknąć, lecz ciepłe ramię sprawia, że układam się tylko nieco wygodniej i wzdycham ciężko, na co on opuszkiem palca gładzi moją dłoń i to jest tak przyjemne, że rozpływam się jak nigdy dotąd przy Marku.
Ze słodkiego upojenia wyrywa mnie głośny trzask, czyjś piskliwy śmiech, a potem jeszcze jeden huk i głośny krzyk. Michał podrywa się gwałtownie, że osuwam się po śliskiej kołdrze na podłogę i nakłada bokserki, a potem wybiega; postanawiam nie być gorsza i w pośpiechu narzucam na siebie bieliznę i jego pomiętą koszulę.
Michał stoi w kuchni i wrzeszczy; wrzeszczy także Stefcia i jej przyjaciółka, Kasia, aż w końcu słychać jak sąsiad z góry wali czymś w podłogę, aby nas uciszyć. Zaczynam panikować, bo kompletnie nie mam pojęcia jak przedstawić córce mojego kochanka, którego uroda onieśmielała mnie samą, a co dopiero siedemnastoletnią dziewczynę, która miała prawo być rozchwiana emocjonalnie z powodu rozwodu rodziców. Szczerze powiedziawszy, nie mam pojęcia, co bym zrobiła, gdybym spotkała takiego Michała w sypialni mojej mamy kilkanaście lat temu. O mój Boże, w tym ogromnym łóżku przykrytym ręcznie robioną narzutą z inicjałami moimi, brata i ojca, a potem pijącego kawę z obtłuczonego kubka taty. Nie, to byłby zbyt wielki wstrząs, jak dla mnie.
-Pójdę się ubrać.- mruczę nieśmiało i znikam w drzwiach od łazienki. Chwilę zajmuje mi opłukanie zmęczonej twarzy, rozczesanie włosów i wyciągnięcie z kosza na bieliznę ciuchów, które nie są skąpymi stringami i koronkowym stanikiem albo beznadziejnie rozwleczoną koszulą nocną.
-Mamo, mogę wejść?- Stefcia wchodzi do łazienki, patrząc na mnie karcąco, a ja wiem, że zasłużyłam sobie na coś więcej. Przecież powinnam teraz sprzątać, gotować i narzekać, że się nie uczy i znów robić jej wyrzuty że znów cuchnie alkoholem i papierosami oraz podejrzewać, że nie spędziła tej nocy grzecznie u Kasi w łóżku. Zamiast tego, w mojej kuchni siedzi skacowany, półnagi bóg seksu i nietrudno się domyślić, co tu działo się w nocy. Paskudna ze mnie matka.
-Dlaczego nie powiedziałaś mi, że spotykasz się z Michałem Winiarskim?- zapytała z wyrzutem, a ja z wrażenia usiałam na wannie, próbując opanować drżenie rąk. Cholera jasna.
-Skąd ty go znasz?- sądząc po jej minie, było to naiwne pytanie. Zacmokała z wyższością, podziwiając swoje czerwone paznokcie.
-Wszyscy go znają. To światowej klasy gracz Skry Bełchatów, za którym ugania się cała Polska, a ty ukrywasz przede mną fakt, że się znacie. Naprawdę, dzięki mamo. Naprawdę przykro by mi było dowiedzieć się o tym z ciach, to takie żenujące.- aby się nie kompromitować bardziej nie zapytałam, co to są, do kurwy nędzy ciacha i nie skomentowałam informacji, że wszyscy się w nim podkochują.
-Stefa, to nie tak.- westchnęłam, zastanawiając się nad dalszą częścią odpowiedzi. Bo niby jak to było? Mam przyznać się dziecku, że po prostu zaciągnęłam go, albo on mnie, jak kto woli, do łóżka?
-Przygoda na jedną noc?- nawet nie mam siły jej okrzyczeć. To nie moje dziecko, tylko szatana.

-Naprawdę się cieszę, że przeleciałeś moją mamę. Ostatnio kompletnie zdziczała, ciągle tylko zastanawia się, co zrobiła nie tak i dlaczego ten nadęty burak odszedł.- niemalże widzę, jak wzrusza ramionami, chociaż stoję schowana między szafką na buty a wieszakiem na płaszcze, który dziwnie się chyboce.
-Nadęty burak?- Stefcia, mamusia cię kocha, pójdziemy na zakupy, cholera jasna, kupię ci te okropne żółte glany, będziesz mogła sobie zrobić piąty kolczyk w uchu, chodzić na całonocne imprezy i słuchać Iron Maiden na pół bloku, nie będę krzyczeć o te wszystkie banie z matmy, tylko błagam, nie mów mu o Marku.
-Mój ojciec. Nie pochwaliła się? Wystawił nas na bruk po tym jak 70E zaszła w ciążę, a moim zdaniem jak będzie miała tyle lat co mama, to zrobi się z niej włoski orzech. Już wygląda nieciekawie, z tym okropnym brzuchem i blond kudłami. Chyba że ci się takie podobają, ale nie sądzę. Wyglądasz na inteligentnego. Chociaż, mój tatuś też mi się wydawał. No powiedz, nie staje ci na widok byle cizi z solarium, która tipsami by ci oczy wydrapała?- nadejdzie kiedyś dzień, w którym ona zapłaci za te wszystkie dni, w których tak bardzo mnie skompromitowała. Tym razem naprawdę nie dam sobie wmówić, że to wszystko moja wina, bo ja przyprowadziłam tutaj Michała. Ona jest naprawdę zbyt wygadana i nie ma żadnych granic.
-Nie. Mój Boże nie.- wychrypiał Michał i już miałam wkroczyć do akcji, gdy znów zaczął coś tam mamrotać, a ja zamarłam, bojąc się głośniej wypuścić powietrze, aby nie uronić ani słowa.
-Kompletnie mi się takie nie podobają. Raczej wolę brunetki o delikatnych rysach i drobnej budowy, takie wiesz, malutkie. Z dużymi brązowymi oczami. I lokami, najlepiej czarnymi, a jak mają takie cudne wypieki na policzkach, to już jestem w niebie.-Stefa zachichotała głośno, a ja odniosłam wrażenie, że coś tu jest bardzo nie tak.
Wszystko nie tak zaczęło się kilka tygodni temu, kiedy Marek odszedł, a teraz nie tak miało swoją kontynuację.
-Mama ma jeszcze pieprzyka pod okiem, tutaj o i jest naprawdę piękna, chociaż sama w to nie wierzy, a jeśli ją zranisz, to zginiesz marnie, a twoje jaja zawisną w Energii.- odgłos odsuwanego krzesła sprawił mnie w popłoch, więc wpadłam do kuchni, potykając się o własne nogi, a dwie pary oczu lustrowały mnie podejrzliwym wzrokiem.
-O Zenka się potknęłam.- wzruszyłam ramionami. W tym momencie zabrzęczał telefon Stefci i wybiegła jak poparzona, zostawiając nas samych, nieziemsko skrępowanych. Przynajmniej ja taka byłam i wiele dałabym za to, żeby Michał się ubrał, bo kompletnie mnie rozpraszał, paradując w bokserkach i świecąc tą cudowną gołą klatą.
-Zrobię śniadanie.- zakomunikował i wstał, przeczesując moje szafki kuchenne w poszukiwaniu różnych pierdów, takich jak mleko, jajka, szynka, pieczarki i byłam pełna podziwu, gdy znalazł suszone pomidory.
Omlet był prawie tak dobry jak usta Winiarskiego, a cisza tak ogromnie niezręczna, że aż włączyłam radio.
-Baśka, czemu mi nie powiedziałaś?- przerywa nagle jedzenie, spoglądając na mnie z wyrzutem, jakby to była moja wina, że nie dał mi wczoraj dojść do słowa, a ja naprawdę miałam zamiar wyznać mu wszystko i miałby pełne prawo uciec z krzykiem. Ale nie mogłam mu nic zakomunikować, bo skutecznie mi to uniemożliwiał ustami, dłońmi, nogami i torsem.
-Bo mieliśmy być tylko we dwoje.- zauważyłam, przypominając sobie to, co szeptał gardłowo i pośpiesznie do mojego ucha.
-Słuszna uwaga.- zaśmiał się, zagłuszając Lanę del Rey i rozmawiającą przez telefon Stefanię, a ja zastanawiam się, skąd on się wziął i czemu nie za niego wyszłam za mąż. Po chwili znów wyzywam się od beznadziejnych idiotek, bo odpowiedź jest  banalnie prosta: kiedy ja ciężko uczyłam się do matury, on kończył przedszkole; zapewne zyskam opinię pedofila, gdy ludzie się o tym wszystkim dowiedzą, a dowiedzą się, bo moja córka była straszną plotkarą: pewnie zaraz zadzwoni do Marka, mojej matki, a ona opowie kilku swoim koleżankom z klubu emerytek, te zaś, ogarnięte potworną zazdrością rozpowiedzą każdemu w promieniu kilometra i zostanę zhańbiona  w tym okrutnym mieście i jedyne co mi pozostanie to wyprowadzka do ukochanego, klimatycznego Krakowa.
Piętnaście minut po jego wyjściu wciąż dotykałam policzka, który pocałował na pożegnanie, wdychałam woń jego perfum i starałam się unormować oddech, a w uszach pobrzmiewały mi jego pożegnalne słowa.

Baśka, cudnie było. Mimo wszystko.